Jako ludzie pracy nie mogłyśmy niestety być na całym FW, mimo to nasz ostatni weekend był całkiem fashion. ;) W sobotę, dzięki uprzejmości Justyny Krajewskiej, miałyśmy przyjemność obejrzeć w dawnej wytwórni wódek Koneser pokaz najnowszej kolekcji Ewy Ciepielewskiej, która jak zwykle postawiła na kobiece, eleganckie propozycje. Inspiracją dla powstania kolekcji była wyprawa na Islandię, co znalazło odzwierciedlenie przede wszystkim w chłodnej kolorystyce tkanin wykorzystanych przez projektantkę. Projekty Ciepielewska Design to wprawdzie nie nasz kierunek stylowy ale doceniamy ciekawą grę faktur i wybór szlachetnych materiałów, takich jak kaszmir i jedwab.
W niedzielę w końcu udało nam się dotrzeć do Łodzi – a po pełnej komplikacji podróży z dworca Łódź Widzew – na Tymienieckiego, gdzie odbywały się pokazy. Zobaczyłyśmy tylko jeden – Olgi Szynkarczuk ale musimy przyznać, że zrobił on na nas wrażenie większe niż większość obejrzanych podczas poprzednich edycji FW. Kolekcję BIOmimicry odebrałyśmy jako hołd złożony futurystycznemu minimalizmowi lat 90. i charakterystycznej dla tej dekady kolorystyce. Nie zabrakło w niej również typowych dla Olgi motywów folkowych, które zdobiły piankowe szorty i wieczorowe sukienki. Ponieważ bardzo lubimy zestawianie taniości z luksusem, podobało nam się łączenie sztucznych tkanin, takich jak skaj lub pianka z wełną i jedwabiem.
Poniżej kilka najciekawszych zdjęć z pokazów.
CIEPIELEWSKA DESIGN
OLGA SZYNKARCZUK
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
super , pokaz :)
OdpowiedzUsuńOlga Szynkarczuk zmiotła wszystkich z ziemi, żałuję, ze nie widziałam na żywo :(
OdpowiedzUsuńzazdroszczę! ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam, w wolnej chwili :**
Zazdroszczę wam dziewczyny. Szynkarczuk jest genialna. Może to się do noszenia nie nadaje, ale jakże pozytywne emocje we mnie wzbudza. 1. kocham lata 90., część serca mego w nich została i zostanie na zawsze, tak jak serca podstarzałych hipisów, co tkwią w latach 60. 2. kocham futuryzm i wszelkie jego przejawy, jako aspirujący pisarz-futurysta nie mogę inaczej. 3. te daszki - miałam taki zielony jeszcze w latach 80 - kupiłam na straganie przed cyrkiem - ale ze mnie histerstwo wyłazi. 3. - Szynkarczuk kocham dodatkowo za poprzednią kolekcję, znaczy za kierpce
OdpowiedzUsuńHej ;-) pytałaś czy legginsy są na sprzedaż- tak są ;-) jeśli jesteś nadal zainteresowana proszę o kontakt mailowy :P
OdpowiedzUsuńi adore the wool dress!
OdpowiedzUsuńmagical!!!
s
za oknem minus pół a wszystkie blogerki bombardują nas kolekcjami wiosan-lato , cóż za nietakt...
OdpowiedzUsuńTe jaskrawe żółte kolory mi się podobają ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na konkurs, do wygrania wybrana przez Ciebie rzecz ze sklepu internetowego z ubraniami ;)
OdpowiedzUsuń