sobota, 24 listopada 2012

Pervy In The Park



Zdjęciowaniu do dzisiejszego posta towarzyszył – tak nietypowy dla nas – nastrój beztroskiej radości. Domyślamy się, że wygenerował go wielogodzinny kontakt z przyrodą i z wycieczkami japońskich turystów. Łazienek nie wizytowałyśmy od niepamiętnych czasów i odkryłyśmy na nowo uroki pogoni za opasłymi wiewiórkami czy innymi kaczkami.
Nareszcie nadszedł czas na zaprezentowanie Wam zamszowych brązowych kurtek, które przeważnie nie zgrywają się z naszym humorem, ponieważ na ogół zgrywają się z nim czarne kurtki. :P Nasze zestawy są niezobowiązujące i rekreacyjne – w sam raz na igraszki w liściach!       



















Dorota: kurtka Cache Cache, sweter ZARA Kids, szorty z wiedeńskiego lumpeksu, buty vintage, torebka vintage z lubelskiego pchlego tarugu

Marta: : kurtka vintage, sweter - prezent od Doroty, szorty Topshop, buty Joe Sanchez, torebka vintage z lubelskiego pchlego targu

14 komentarzy:

  1. U pani w brazowych wlosach podoba mi sie bardzo torebkaa, fajna, klimatyczna pasuje do jesiennego krajobrazu;) a u pani w czarnych wlosach podobaja mi sie wlosy, heh)
    Zapraszam na monic-dzej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurtka z frędzlami mega!

    OdpowiedzUsuń
  3. niesamowicie klimatyczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Frędzelki oh frędzelki chodzą za mną ...piękna kurtka !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Udało Wam się wpasować w krajobraz:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Obie macie cudowne torebki! *.*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż za sielankowy widok, dwa radosne jesiennie kameleony. Gdybyście położyły się w liściach ciężko byłoby Was dojrzeć :)
    Ale tym łazienkowym wiewiórkom jakoś nie ufam...

    P027

    OdpowiedzUsuń
  8. Obie jesteście piękne, jesienne :)
    Torebki cuda :)

    OdpowiedzUsuń
  9. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. świetnie się prezentuję te kurteczki! pięknie fotki!

    OdpowiedzUsuń
  11. uwielbiam Twoją grzywkę:)
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  12. A mi ostatnio w ręce wpadła bielizna w takie "indiańskie" klimaty ;)... Nie nadaje sie do noszenia ot tak, bo by uwierały frędzelki, ale na romantic night with my MAN jak najbardziej :P

    OdpowiedzUsuń